Текстов песен в базе: 1 277 460
Gnieciesz

Gnieciesz

Fu Mieron PONO Pokój z Widokiem na Wojnę SOKOL Ward

Текст песни

Kiedy odnajdziesz zajęcie, które wykonujesz z pasją
I masz o tym pojęcie, równa się to z satysfakcją
Jarają się tym one, ich mencie, bo jest miazgą
Masz takie pierdolnięcie o jakim inni marzą
Moc jest z tobą, moc jest w tobie
Wszelkie ograniczenia, człowiek, są w twojej głowie
Wszystkie na raz znikną, kiedy uświadomisz sobie
Że masz wpływ na rzeczywistość, a nie tylko jesteś sobą
Odmawiam sobie przyjemności, gdy czuję, że muszę
Nie dotyczy mnie pościg dla tanich sztuczek
Bo kto pyta, nie błądzi, a kto leci też po łokci
Odstawiam na bok balecik, nie dotykam, bo korci
Czasem, by się wnieść, trzeba zejść na ziemię
Złapać grunt i się odbić ponad przestrzeń
Leć dzieciaku, obudź to co w tobie drzemie
Bo wszystko w koło to tylko oka mgnienie
Jedziesz, jedziesz, jedziesz, jedziesz, jedziesz
Przeszkody gnieciesz
Jedziesz, jedziesz, jedziesz, jedziesz
Masz swój cel i go zdobędziesz
Jedziesz, jedziesz, jedziesz, jedziesz, jedziesz
Przeszkody gnieciesz
Jedziesz, jedziesz, jedziesz, jedziesz
Przecież masz swój cel i go zdobędziesz
Ten co wkręca się wywłoce, ten potem jest uśmiechnięty
A uśmiechnięty jest jak cel jest osiągnięty
To piękny moment jak człowiek czuje spełnienie
A jak osiągnie ten cel, to wypełnia przeznaczenie
Każdy z nas wybiera swój etap życiowy
Jeden starcza zwykły, innym luksusowy
Pędzisz swoją drogą w kierunku przeznaczenia
Kłody pod nogami, pomyśl, że ich wcale nie ma
Wyjmij buty, związaj, co trzymają cię w mroku
Skrusz cement, rusz się, weź przyspiesz kroku
Ile mamy tych patentów? Przestań
Co doprowadzą nas gdzie tylko wyobraźnia sięga
Też lubię powspominać stare czasy
Ale koncetruję na przyszłości, energii, zapasy
Nie pijmy za błędy i straty, daj spokój
Toast za rozwój, zdrowie i pokój
Jedziesz, jedziesz, jedziesz, jedziesz, jedziesz
Przeszkody gnieciesz
Jedziesz, jedziesz, jedziesz, jedziesz
Masz swój cel i go zdobędziesz
Jedziesz, jedziesz, jedziesz
Napotkane przeszkody gnieciesz
Jedziesz, jedziesz, jedziesz, jedziesz
Przecież masz swój cel i go zdobędziesz
Jebać kurwy dociekliwe, bo nazywają mnie chamem
Skurwysynom na pohybel, życie stawiam na szalę
Nie poucinasz mi skrzydeł, polecę jak Dedal z Ikarem
Zostawiam w tyle mordy chciwe i lecę dalej
Fru, fru, do utraty tchu
Niczym buch w stronę chmur, obróć w puch każdą
Pierdol nurt, jebać hurt, jedna miłość, jeden klub
W sercu duch, nie ma stój jak was dwóch
Leć, leć tylko na wyżyny
W życiu liczą się słowa przekłute na czyny
Nie żyj wiecznie poczuciem winy
Dbaj o swoje zdrowie i swojej rodziny
Ziomek, sztuką jest przetrzymać gorszy moment
Po upadku wstać i udostępnić abonent
Załamki nerwowe, zapaści finansowe są chwilowe
Zaciśnij zęby i podnieś głowę
Jedziesz, jedziesz, jedziesz, jedziesz, jedziesz
Przeszkody gnieciesz
Jedziesz, jedziesz, jedziesz, jedziesz
Masz swój cel i go zdobędziesz
Jedziesz, jedziesz, jedziesz, jedziesz, jedziesz
Przeszkody gnieciesz
Jedziesz, jedziesz, jedziesz, jedziesz
Przecież masz swój cel i go zdobędziesz
Jak coś sobie uroję, to jest koniec, projekt jest w drodze
W głowie słowem się bawię, potem przelewam to na papier
Zanim złapię wiatr w żagle, określam cel do osiągnięcia
Nie pozostaje wtedy nic oprócz zacięcia
Jeśli wciąż na bosaka, to śmigaj w ostrogach
Czasem akcja jest taka, że wolałbyś się schować
Z szacunkiem do siebie i z pewnym dystansem
Wierz, że możesz wszystko, a przynajmniej masz szansę
Jest szansa, to jedyna z życia cudów
Zamotany kłopotami nie rób głupot z nudów
Lecisz, albo stój, co rozwinie się bez echa
Strachu nie ma, ale czas ucieka
Wiesz czego chcesz i jesteś wiarygodny
To nie czas na sentymenty, a nie na to, by być skromny
Nie ma co se oczu mydlić, jesteś świadomy
Mówiąc prosto, kończąc projekt, twoje akcje rosną
Jedziesz, jedziesz, jedziesz, jedziesz, jedziesz
Przeszkody gnieciesz
Jedziesz, jedziesz, jedziesz, jedziesz
Masz swój cel i go zdobędziesz
Jedziesz, jedziesz, jedziesz, jedziesz, jedziesz
Przeszkody gnieciesz
Jedziesz, jedziesz, jedziesz, jedziesz
Przecież masz swój cel i go zdobędziesz
Zerknij sobie kiedyś w dziurę od dużego klucza
Nie mieści ci się łeb, to, kurwa, od Francuza
Lepszy świat widzisz tam, macham, ja, hayabusa
Zapraszam cię od lat, a ty strugasz intruza
Leć, leć w stronę słońca
Z tej perspektywy jaśniej wszystko wygląda
Uważaj na swój młodzieńczy polot
By nie był to dla ciebie za daleki odlot
Nieważne w jakiej dziedzinie jesteś specjalistą
Wiesz ile energii można odebrać za pracę
Niestety, rzadko przekłada się, grając czystką
Poświęcony czas na odbieraną gażę
Takie sytuacje budzą w Polakach frustrację
Tracisz koncentrację i masz zjazd na emigrację
Wybierasz libację, nie licz na rewelację
Tylko zjebane układy i rodzinne relacje
Поделиться ссылкой:
Короткая ссылка: https://tekstpesni.ru/s/5rEq

Тексты других песен исполнителя

© 2017–2025 Тексты песен