Phono
Cozabit
Co to za chore te czasy
Że ludzie to znowu tu lecą na bruk
Znowu niestety czekamy na cud
Znowu rodzidze wybierają cuk
Sypie się tutaj powoli
Co było latami budowane jebany trud
Wysyskiwany tu ciągle jebany
Zdeterminowany narodowy truk
Boże dziękuje ci za to, że
Dałeś mi moce ja to nowy Bruce Lee (Bruce Lee)
Robie co mogę, by nigdy na stole
Mój talerz nie pozostał pusty (pusty)
Miliony razy mi serce pękało
Że na nim ja czuję te bruzdy (bruzdy)
Dobrze chociaż że te setki tysięcy
Tych ludzi to poczuło mózgi
W końcu sciągamy te chore kajdany
Bo mamy te plany, te rany co dały
Nam tyle cierpienia że tutaj zostały
Te suki chyba nam siły dodały
I czuję że stoję na środku sahary
Bez wody bez życia jebany paraliż
Na nowo się budzi zabujczy karabin
I ratatata ci daje popalić
A ja chciałbym (a ja chciałbym)
Pewnych rzeczy nie pamiętać
Wszystkie bym je wysłał
Na ten mój prywatny cmentarz
A ja chciałbym (a ja chciałbym)
Wymazać to z pamięci
Gdybym tylko miał zabawkę
Jak Faceci w Czerni
Tracą Biznesy i zawodzi rozum
I z żywotem rozwód
? w piwnicy
Wypluwasz flaki
Potem chciałbyś przetrwać
A zostajesz z niczym
I podcinasz żyły
Podcieli gałąś
Na której siedzieli
Ci wszystcy co w
System wierzyli i chcieli zająć się pracą
? o bliski a tracą
Bo tonąc chwycili się brzytwy
Nie licz na litość, współczucie czy pomoc
Bo ch że byłes ok
Nie ma wolności
Bo co to za wolność
Kiedy odczuwasz przed opresją lęk
Chciałbyś mieć lek na zło tego świata
Pokonać dyskomfort i uśmierzyć ból
Chcesz nadać bieg tym wszystkim sprawą
Byś nigdy w życiu już nie czuł się źle
A ja chciałbym
Pewnych rzeczy nie pamiętać
To pewne
Ale wiedz że to również
Kształtowało mój charakter
Chciałbym pewnych rzeczy
Nie rozkminiać nareszcie
Bo czuć się naprawdę wolnym
Reprezentuję prawdę
A ja chciałbym (a ja chciałbym)
Pewnych rzeczy nie pamiętać
Wszystkie bym je wysłał
Na ten mój prywatny cmentarz
A ja chciałbym (a ja chciałbym)
Wymazać to z pamięci
Gdybym tylko miał zabawkę
Jak faceci w czerni
A ja chciałbym (a ja chciałbym, a ja chciałbym)