That’s the sound of da police
That’s the, that’s the sound of da police
That’s the, that’s the sound of da police
Mam czas na głupoty, na nich nie tracę sekundy
Bo warta jest, (jak ta rzeka?)
Litości, natura jest piękna a oni mniej
I te głąby po szkole, a la Miami Vice
Pamiętam jak dziś, wpadli do nas na house
Starszy brat, wiesz jak jest, i te głąby ot tak
Chemicy młodzi, chcieli zawijać za talk
Przecież pieprzyć, jest pięknie, man
Musisz wiedzieć że od bagiet wolę czerstwy chleb
To Unda skład, podbierakiem sobie was zawinę
Nie moja to jest baja, ale będę waszym hyclem
Patrzą jak na byka, ale już spokojni, mordy
Bo nie wiem chyba po co, skoro ja to młody
Mam bekę totalni, to jest bounsik morda
Nie mam tam kumpli, więc nie będę tolerował
Do bagiet braknie mi słów, braknie mi słów
Wers z alergią do psów, z alergią do psów
Do bagiet braknie mi słów, braknie mi słów
Wers z alergią do psów, z alergią do psów
Nie odbieram telefonów, bez powodu
Od czasu do czasu pojawiam się tu znowu
W obawie przed nimi odpiąłem się od sieci
Czas dzięki temu jakoś szybciej leci
W melinie chowamy się cały tydzień
Ding-dong, dzwonek, patrzę przez wizjer
Dwa psy pod drzwiami, ziomek spizgany
Chowa bakę za plecami, mówiąc
Smoke on the water, if you know what I mean
Ej chill, weź wyluzuj i to skmiń
Ja nie mam na to czasu i nie mam ochoty
Na ploty z typami co plotą głupoty
Jak boty, taki popularny motyw
(No co ty?) Kokaina, łańcuch złoty
Nic tylko strzelać ci foty
Nic tylko strzelić im w mordy
Mam mnóstwo czasu, a nie mam go
Młody Rolex, kurwa, ej
Dzwoni 997, ja nie mam na to czasu
Dzwoni 997, ja nie mam na to czasu
Undadasea, a unosi się na wodzie
Aspirant zajebał mi kompa w dowodzie
Tajne akta psiej agencji, nie potrzebuję tej zbędnej atencji
Byłam dzieciakiem, jakaś gimbaza
Na old-school bity od małego faza
O nie wzbogacona policyjna baza
Za mą zajawę chcą mnie skazać?
Młody użytkownik, 94
Przejmuje często za głośnikiem stery
Nie przejmując się konsekwencjami
dzielimy się dźwiękami
Wpadliśmy tam na świeże
Tego brzmienia nie zatrzyma czasu
A zapodać jak chcę to mogę na winylu
HWDP na klacie to konsekwencja stylu
Ziomek, to całkiem proste równanie
Wbija się Unda, a to spory skład jest
I na Wiśle masz generowane fale
Stylowo dojebane, takie byki jak w Nazare
Ogólnie czad, fajnie macie w tej Wawie
Ale do relaksu mam przyzwyczajoną banię
A u was strach, bo pałac stoi na pale
Nieoznakowane, wiesz, piątka za koncert
Szukamy trawę, mordo, my nie stąd, wiesz
W płuco byśmy przyjebali a nie mamy skąd, wiesz
To mój zza granicy ziomek, he’s the stonehead
A ja co, no beczka, tu masz bopka
Szybko chowaj, bo się czają kurwy na rogach
How much money for you
Nagle się odwracam no i chuj
Latareczka wjeżdża, kajdanki też, czemu nie
W pizdu poszedł cały melanż
Tylko za to, że ziomalowi pomóc chcesz
Latareczka wjeżdża, kajdanki też, czemu nie
W pizdu poszedł cały melanż
Bo to nie ziomek, a pies, cześć
997, kończymy imprezę
Ziomek chowaj szybko ziele
Dziś nic już z tego nie będzie
Tak z nimi jest, że popsują zawsze humor
Na dobrą bibkę zajeżdżają lodówą
Z łapanki ziomka już legitymują
Psy do budy, toksyczne jak fluor
Kogoś skują, słychać skowyt
Więc w odpowiedzi dwumetrowy
Ziom za pomoc do aresztu złowiony
Uważaj, komu pomagasz po nocy
Nie chce mi się z wami gadać
tej ekipie mówimy nara
Unda złe kundle przegania
Chyba zgubiłeś gdzieś pana, nara
Dzwoni 997, ja nie mam na to czasu
Dzwoni 997, ja nie mam na to czasu
Dzwoni 997, a ja nie mam na to czasu
Dzwoni 997, 97, nie mam na to czasu