Salem

Abrakadabra, od A do Zet
Zaklinam bity, melodie, głośniki i gotuję krew
Abrakadabra (co?), magia to odmęt
Spokojnie, mała, nie wpadam na długo, ja wpadam na dobre
Komplet alergii na farsy tu
Twoje prawdy i fałsze na auto-tune
Moje prawdy na stół i już masz mnie dosyć
Bo nie ważę tych słów, kiedy ważę losy
Tak to jest, widzę światło, wiesz
Idę w tango z losem
Mówią: «Igrek, wyjaśnij tę grę»
Mówię: «Bardzo proszę»
Fiołki na górze, a róże na spodzie
Ci za ten Pavulon, nie wers
Tak autentyczny jak Twoi idole
Zapluci po szczurach na pętli
Pobite gary to czas, jebany czas, siemano, Faust
Ale podłogi deski nie lubią mnie
Moje słowa to towar na znaczenia oba
Więc zobacz, jak robię Ci blitzkrieg
Mielę duchy epoki do liści
Szklana pogoda na dziś
I w drodze szerokiej po Dziewiąte Wrota
To z dłonią na Biblii
A Ty polej oliwy do ognia mi
A Ty polej mi, dopóki płonie stos
Może sprawisz, że przez Ciebie nareszcie dziś
Może nareszcie poczuję coś
Polej oliwy do ognia mi
Polej oliwy do ognia mi
Polej oliwy do ognia mi
Fiołki spalone, a róże zjarane
Gdy wchodzę w pożarach obsesji
Pisz na mnie dissy, lecz nawet
Salomon tu z gówna batata nie skręci
Iluzji tony i brak sauté na takt, podaję rap
Między ciary i ściery, wydmuchiwane ordery
Konfetti czarne jak noc, która zdobi ten papier
A ciuchy czarne tu wciąż jak żałoba po rapie
I zaprzeczam, i nie wierzę oczom
A sprawdzam nekrolog i hity na czasie
Biorę winę, przegrychę na exit
W świecie, w którym klasyki to truchła
Kumaj, że kiedy piję do sceny, to…
To piję do lustra
A Ty polej oliwy do ognia mi
A Ty polej mi, dopóki płonie stos
Może sprawisz, że przez Ciebie nareszcie dziś
Może nareszcie poczuję coś
Polej oliwy do ognia mi
Polej oliwy do ognia mi
Polej oliwy do ognia mi
Dawaj many flow, ramy face to face
Ale dusza w zastaw
Biorę many flow, ramy face to face
Wypisujcie miasta