Dobrze jest ci, powiedz czy dobrze jest Ci?
Aluminium szeleści
Każdy z lat siedemdziesiątych blokowiec
Opętany przez szatański towiec
Patrz na te oczy bez wyrazu — to braunowiec
Nie wiesz o co chodzi? To weź się kurwa dowiedz
Tak to boli, wymknęło się spod kontroli
Nowe ofiary aluminium folii
Coraz więcej zombi w metropolii
Powiedz jak ty mogłeś wszystko tak spierdolić?
Detoks? Jaki detoks, po co w chuja walisz?
Detoks miałeś, cały czas palisz
Powiedz dobrze jest ci, powiedz dobrze?
To dobrze bo trwa twój pogrzeb
Dobrze jest ci, powiedz czy dobrze jest Ci?
Aluminium szeleści
Błędny wzrok błędny cień
Strata osobowości weź się zmień
Bez przyszłości jesteś dobrze wiem
Chwiejny krok niby żyjesz spoko
Kojarzysz mi się tylko z dnem
Niestety i z opalonym szkłem
Pogoń za kroplą, najbliżsi już nie płaczą tylko stoją i mokną
Za późno żeby zamknąć okno
Przerażasz mnie, jakbyś już w kalendarz kopnął
Myślisz dopiero teraz żebyś się cofnął
Jest już za późno, i tak zrobisz to na próżno, bo
Z tego wychodzi tylko jeden na sto
(Armagedon przetrwa tylko jeden na sto
Zapamiętaj jeden na sto!)
Dobrze jest ci, powiedz czy dobrze jest Ci?
Aluminium szeleści
Zażywasz przegrywasz — to nic nie pomoże
W blokach i tak będzie gorzej
Szatan wszystko pochłonąć może
I happy endu nie ma w tym horrorze
Każdy mach to krok w jego stronę
Jeszcze parę kroków i skończone
Ty szprycujesz się metadonem
Tylko jeden na sto wygra z armagedonem
Dobrze jest ci, powiedz czy dobrze jest Ci?
Aluminium szeleści
Normalny jest każdy dzień, z momentem przebudzenia się
Jedna myśl wielki problem
Walka zła z dobrem, niestety zło wygrywa
Kombinujesz wpadasz w szał, nikt cię z tego nie wyrywa
Wynosisz rzeczy z domu, już nikt cię nie powstrzyma
Bez sensu przestawać a kogo to jest wina?
Nie ma co zwalać na klimat, bo przecież ty wybierasz
Możesz żyć dalej, już nikogo nie nabierasz
Zastanów się w końcu bo już umierasz
Dobrze jest ci, powiedz czy dobrze jest Ci?
Dobrze jest ci, powiedz czy dobrze jest Ci?
Aluminium szeleści