I tak o większości spraw naprawdę nie masz pojęcia
Mówię to co chcę, resztę zostawiam dla siebie
I nie lubię zdradzać myśli, zdradził mnie niejeden
Wszystko to co mam, co mam i w rękach trzymam
Właśnie tego potrzebuje, wkładam serce, gdy nagrywam (zawsze)
Siadam piszę, składam, mówią na mnie artysta (co)
Mimo, że z rysą na bańce, treści mieszczę niczym?
Klasycznie po bicie płynę
Wszystko to co mam, o to dbam, jak o rodzinę
Za to dałbym siebie pociąć, kiedyś może przez to zginę
A niech to gęś kopnie, jak działasz raptownie
Jak tak to krzyż na drogę
Jak crack, niszczy to zdrowie
To fakt, widzę po sobie, bo sam wiem co to strata
Dzisiaj u Decks’a Onyx, Polska Wersja
Ty nie bądź beksa, otrzyj z oczu łzy
Bo wszystko czego zawsze chciałem
Tego szukałem, potrzebowałem
W sobie mieć siarę, reszta to tylko detale
Charakter skałę, wiem co czarne, co białe
Wybrałem i zostałem z tym na stałe
Mam rozum, także jebać tłum
Bo mniej niż minimum
mnie opinii szum, a na debili tfu
To moje meritum, wolny jak Manitu
Ponad chmurami, latami, nie straszny chmur
Y’all need out this
PW, Onyx, DJ Decks
Nie ma co patrzeć na życie innych
Otrzyj z mordę z łez
Trzeba życia kipieć
Niektórzy mają tak, jak Ty chcesz mieć
W danej chwili, zostali nimi, bo to skminili
Milcz jak z tego kpisz, bitch police
Widzisz jak życie to tv, to mów mi Philips